Hejo, hejo! Dzisiaj będzie o jednym z większych zaskoczeń tego roku i na tapet wjedzie VIM, czyli pierwszy masażer typu wand od Fun Factory!

Zapraszam was również na mój kanał Youtube oraz Instagram, gdzie w wyróżnionych relacjach opowiadam o nowościach, fajnych gadżetach erotycznych i pokazuję na storkach jak śmigają :) Jeżeli chodzi o Youtube to musicie być niestety zalogowani, ponieważ na moje filmy nakładane są ograniczenia wiekowe i bez zalogowania po prostu ich nie zobaczycie. 

A jeżeli totalnie nie chce Ci się czytać to zapraszam do obejrzenia filmiku

Jak prezentuje się pierwsza różdżka od Fun Factory?

Tadam! Przed wami VIM, czyli pierwsza różdżka od Fun Factory. Tak jak i inne sprzęty tej marki on również został wykonany w Niemczech i jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa jak i jakość użytych materiałów to na myśl przychodzi mi tylko jedno słowo – bez kompromisów.

Bezpruderyjnie.pl Fun Factory VIM masażer

No dobra, to w sumie dwa słowa ale spójrzcie tylko na wykonanie tego sprzętu. Poza precyzyjnie spasowanymi elementami od razu rzuca się w oczy silikonowa główka o przyjemnej w dotyku fakturze.

Te żebrowania znane są chociażby z Tigera, czy Manty i oprócz dodatkowej stymulacji pomagają lubrykantom pozostać na miejscu. Sama główka została osadzona na elastycznej szyjce, dzięki czemu możecie dopasować ją do pozycji, w której chcecie się pobawić.

Bezpruderyjnie.pl Fun Factory VIM magic wand

Ok, poza tymi żebrowaniami, produkcji w niemieckiej fabryce i zarąbistej jakości wykonania patrząc na VIMa odnosi się wrażenie, że w sumie to wszystko już było i trudno skumać o co tyle zachodu, w szczególności, że jest to sprzęt za pół tysiaka.

Hmm…zacznijmy od początku

Jako, że sama prowadzę sklep i mogę sobie pozwolić na selekcję artykułów, a nie kupowanie po x ilości w ciemno, gdzie coś może okazać się niewypałem postanowiłam, że poproszę lubego o miły prezent i po prostu sama przekonam się o co tyle hałasu.

Kiedy po raz pierwszy wzięłam Vima do ręki zaskoczyła mnie jego waga. Ten sprzęcior jest naprawdę lekki co dla mnie jest kwestią priorytetową bo wybaczcie ale w trakcie zabawy nie uśmiecha mi się walczyć ze zmęczeniem i zmienianiem pozycji, w szczególności gdy sama muszę się obsłużyć, a mam ochotę na dłuższą sesję.

VIM masażer magic Bezpruderyjnie.pl

Po włączeniu kolejne zaskoczenie, tak jak mój ukochany Megawand od Dorcela nie przenosi wibracji na rączkę. W taki oto sposób VIM wyłapał kolejnego plusa i trzeciego przy okazji bo wibracje były naprawdę bardzo ciche. Nawet na najwyższej prędkości nie mogłam uwierzyć, że to chodzi tak cicho! Jeżeli macie w okolicy sklep oferujący tego wanda to mocno zachęcam do przekonania się na własne uszy jak dyskretny jest to sprzęt.

A co było dalej?

Dalej było bardzo ciekawie bo okazało się, że VIM zostawia mojego Megawanda w tyle jeżeli chodzi zarówno o moc jak i hmm…sposób wibracji i byłam zaskoczona, że różnica jest tak bardzo odczuwalna. Nie za bardzo wiem jak wam to opisać bo chociaż wszyscy znamy pojęcie płytkich i głębokich wibracji to te Vimowskie owszem, są głębokie i wchodzą w ciało intensywnie jak na masażer przystało lecz bez uderzania. To tak jakby pieściła was fala czystych wibracji, a nie same uderzenia główki wprawiane w ruch przez wibracje.

Największą różnicę widać na najsłabszym trybie. Okazuje się, że VIM posiada silnik o zmiennym środku ciężkości. Nawet na najniższej prędkości pracuje równo i gładko, podczas gdy inne wandy po prostu całe się trzęsą. 

Różnica jest naprawdę odczuwalna i to chyba najbardziej zaskoczyło mnie w tej zabawce. Nie spodziewałam się takiej zmiany w doznaniach, a testowałam wiele różnych masażerów.

Bezpruderyjnie.pl VIM massager wand Fun Factory

Kolejną ciekawą kwestią są tryby wibracji. Do wyboru mamy pięć intensywności trybu ciągłego oraz trzy specjalnie zaprojektowane i przemyślane programy. Ponieważ ja korzystam wyłącznie z wibracji ciągłych to z lekką nutą niepewności podeszłam do tej formy zabawy.

Czy muszę powtarzać, że znowu VIM mnie zaskoczył?

Większość zabawek oferuje cykliczne interwały, czyli bzz bzz bzz lub bzz bzz …. Bzzzzzz… powtórz, na pewno wiecie o co mi chodzi. W tym przypadku jest inaczej i faktycznie programy są strzałem w dziesiątkę bo oferują zróżnicowaną zabawę wraz z biegiem czasu, a do każdej z funkcji możemy ustawić poziom mocy.

Tryb Deep Orgasm startuje delikatnie i wraz z biegiem czasu zwiększa swoją intensywność;

Intense Orgasm oferuje mocne doznania i jazdę bez trzymanki;

Edging pozwala na zabawy na krawędzi. Podkręca atmosferę aby wycofać się przed samym finiszem tym samym zwiększając doznania. Jest to świetny tryb zarówno do zabaw z łechtaczką, jak i penisem.

Jak sami widzicie sprzęt jest naprawdę świetny i zdeklasował moją ulubioną jak dotąd zabawkę, co nie udało się kilkunastu podobnym gadżetom. No dobra, ale nadal pozostaje to jedno zasadnicze pytanie... 

Czy warto?

Powiem tak – nie należy on do najtańszych tego typu produktów na rynku ale jeśli zależy wam na porządnym, cichym, lekkim i przemyślanym gadżecie, a macie akurat do wydania pięć stów na przyjemności to nawet się nie zastanawiajcie i bierzcie to cudo!

Jedynym minusem, który może przemawiać przeciw jest brak wodoszczelności, no bo... producent napisał w instrukcji, że VIM niby jest wodoszczelny ale jednak prosi aby nie zanurzać go w wodzie :|. Ja akurat nie bawię się wandami pod wodą więc nie jest to dla mnie żadna przeszkoda ale wspominam o tym bo wiem, że niektórzy z was wybierają wyłącznie zabawki, których można używać np. w wannie i całkowicie zanurzać.

Jednym z takich pełnowymiarowych i wodoszczelnych wandów jest np. Satisfyer Wand-er Woman ale jest to gadżet większy, toporniejszy i zdecydowanie cięższy. Niestety, obecnie na rynku nie ma jednocześnie lekkich i w pełni zatapialnych masażerów o dużej mocy.

VIM magic wand Fun Factory bezpruderyjnie.pl